jej serce biło cicho. prawie niesłyszalnie, mimo tego, że nic nie zakłócało jego spokoju.
mimo tego, że była sama. nie miała żadnych zmartwień, a jednak odmawiało jej posłuszeństwa.
ono nie widziało sensu by dalej żyć, ona owszem. trzymała w ręce starą fotografię, nawet ona
nie wzbudzała w niej żadnych emocji. przypatrując się jej z każdą minutą nieoczekiwanie bladła.
ale nie, ona nie posiadała uczuć, była niewzruszona. dopiero teraz to do niej dotarło, że jej serce nie chce bić
w normalnym rytmie bo tak się nie da. nie da się żyć, ani funkcjonować w takim stanie, a ona? w swojej głowie
miała niezły mętlik. stojąc tak dłuższą chwilę słabła, upadła na ziemię. z jej ust zaczęła płynąć rzęsiście krew,
jakim cudem? przecież jeszcze chwilę temu było normalnie.
ona była tylko na pozór smutna, ale przecież nie chciała umierać. jak się później okazało to on ją zabił.
wtargnął niepostrzeżenie do jej życia i z impetem zamordował, z nadzieją, że już nikogo nie pokocha.